Powody, dla których powinniśmy uprawiać seks

By | 08:46 1 komentarz
Źródło: " Batman: The Killing Joke"
Chwytliwy tytuł i intrygująca grafika na stronie głównej. W dzisiejszym świecie to niemal gwarancja oglądalności i poczytności dla twórców - od samej treści ważniejsze stały się tak zwane "clickbaity". Są to tricki związane z powyżej wymienionymi kwestiami, które wręcz wymuszają wejścia na stronę/zainteresowanie się materiałem. Opis staje się kwestia istotną dla nielicznych - a jeśli jeszcze do tego cała sprawa jest kontrowersyjna to sukces jest jak w banku.

Prawdopodobnie nie udało mi się poprawnie zastosować tej taktyki, ponieważ zdecydowałem się nie igrać z ogniem. Miałem kilka idei związanych z pornografią "soft", jednakże naruszyłbym w ten sposób dobry smak stałych czytelników. Oczywiście to, co teraz czytacie, pozostałoby bez zmian w stosunku do tamtej wersji. Inne byłoby po prostu zdjęcie jak i tytuł. 

Nie chodziłoby przecież o wywołanie pozytywnej reakcji. Ba, wręcz wskazana byłaby ta negatywna! Ktoś, kto wejdzie, skrytykuje na widok samego zdjęcia i zniknie. Ale czy tak do końca i naprawdę wyparuje? Niekoniecznie. Poniesie swą nienawistną opinię dalej i czasem sam wróci, aby prawić morały. Części faktycznie mogłoby się to spodobać i wracaliby z wielką chęcią do serwowanych przez autora materiałów softpornograficznych (oczywiście to tylko przykład). Ostatecznie wyświetlenia i tak muszą się zgadzać.

 Z resztą - wiecie jaką tematykę blogger sugeruje, włącznie z tagami, gdy sprawdza się jego opcje reklamowe? Blog erotyczny, erotyka, pornografia... Wystarczy odrzucić tę sugestię a potencjalny zasięg spada na łeb na, na szyję. Raczej nikogo nie powinno to dziwić. 

Tęsknię za czasami, gdy liczyła się treść. To zdanie jest równoznaczne z tęsknotą za niemożliwym, a jednak w pewnym sensie oddaje moje podejście. Sam nie przepadam za stosowaniem się do tych, jakże lukratywnych, zasad i staram się ich unikać. Lubię gromadzić dookoła siebie osoby zainteresowane kwestiami poruszanymi na moim blogu, preferuję jakość nad ilość. Czasem mimowolnie i być może podświadomie zastosuję trick czy dwa mając na dnie umysłu kilka informacji z psychologii marketingu, jakkolwiek nie lubię tak pogrywać z potencjalnymi czytelnikami. Dlaczego? Sam nie życzę sobie aby traktowano mnie w ten sposób.

Swą drogą - ciekawe ile wyświetleń zdobędzie ta notatka, która nadal pozostaje perfidnym eksperymentem. Jeśli ktoś czuje się zawiedziony - hej, Joker ostrzegał, że coś tu nie gra! 
Nowszy post Starszy post Strona główna

1 komentarz:

  1. Twój trik z pewnością zadziałał na część czytających. Kiedyś jakaś blogerka-dość często odwiedzana na swoim blogu-zamieściła post z tytułem kompletnie niezwiązanym z treścią wpisu. Komentarze w większości dotyczyły dodanego zdjęcia, albo tytułu. Upadek i to z wysokości. A pogruchotane zostaje samozadowolenie i satysfakcja z pracy. Przykre.

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, snuj refleksje, a co najważniejsze dyskutuj!

Wklejanie linku do swojego bloga na końcu komentarza może spotkać się z pozytywną odpowiedzią autora "Réalité de la legende".