Dziś, aby zejść z tonu, coś mniej powszechnego, a coś o wiele bardziej osobistego w materii odczuć.
Na co dzień, w najlepszym przypadku, poruszamy się w miejskiej dżungli co najwyżej beznamiętnie. Mamy w nawyku narzekać na własne twory, na te kolosy z betonu i płyt w przypadku miasta, jak i na skromniejsze budowle prowincji. Jednak czy naprawdę jest aż tak źle?
Człowiek to istota posiadająca zmysł estetyczny i potrafiąca tworzyć piękno. Dzieła architektury potrafią umykać nam jedne po drugich, od śladu zabytkowej, choć nadgryzionej przez ząb czasu secesji, przez stare, barokowe kościółki czy świadectwa gotyku. Dla wielu kamienica to synonim biedy i brzydoty – tak nieuczciwe traktowanie tych jakże wymyślnych, specyficznych świadectw minionych epok! Często brunatnych i zapomnianych, tonących w smutku własnego jestestwa (co na swój sposób również jest pociągające i potrafi skrywać piękno owiane nutką tajemnicy), a równie często kolorowych i zdobionych zmyślnymi rzeźbami, ornamentami przywodzącymi nam na myśl wszystko co najlepsze z epok antyku, choć to współczesne modyfikacje jak i wariacje ozdobników. Z resztą, nawet jeśli naprawdę nie jesteśmy w stanie tego poczuć, jeśli sztuka architektoniczna nie potrafi zwrócić na nas swojej pozytywnej uwagi – hej, cieszmy się z części praktycznej ich zastosowania.
A właśnie od części praktycznej należałoby zacząć w przypadku blokowisk – coś, na swój sposób, zbawiennego w ramach częściowo już minionej epoki. Do dziś zapewnia to przyzwoity dach nad głową, prawdziwy dom wielu tysięcy ludzi. Fakt, istnieją te brzydkie, surowe i zaniedbane, acz spotykamy ich coraz mniej (to nadal nie powód by niszczyć i burzyć). Większość przechodzi transformację w kolorowe, budzące pozytywne wrażenia twory, które kreują całe regiony miejskiej zieleni przeplatanej z bogatą paletą barw, często urozmaicone jeszcze o zmyślne murale wybitnie pobudzające wyobraźnię, a do tego dbające o skok naszego pozytywnego nastroju.
Prowincja to miejsce, z którym kojarzę tylko i wyłącznie jeden rodzaj narzekań, a ku mojej zgrozie mowa tu o różnorodności. Nieraz ludzie zachwycają się jednolitością architektoniczna, którą spotkali we Francji czy Niemczech. Zachwyca ich wizja całych sąsiedztw-bliźniaków (i to od okien po kolor dachówek), jako warunku zachowania estetyki. Każdy ma prawdo do swego gustu, jednak monotonia męczy nas w większości form i podejrzewam, że potrafiłaby dopaść i w tej. Ma to swoje plusy w postaci maskowania pewnych różnic i eliminowania, w efekcie, konkretnej gammy stereotypów, jednakoż sąsiedztwo pozostanie sąsiedztwem, pewnych sytuacji się nie uniknie, a już pewniakiem nie w ten sposób. Różnorodność i zmienność niosą za sobą o wiele więcej piękna, po prostu musimy nauczyć się wreszcie to doceniać.
Przy końcu należy powiedzieć jeszcze jedną rzecz. Wandalizm to zjawisko karygodne i wymagające sprzeciwu w postaci ludzkiej solidarności, wspólnej postawy. Jesteśmy świadkami? Po prostu to zgłaszamy. Wstrętne napisy od dawna szpecą ścianę pobliskiego budynku? Zwołajmy sąsiadów, dopilnujmy zamalowania tego, a jeśli poczuwamy się naprawdę i traktujemy to osobiście sami wspierajmy naprawę szkód w ramach możliwości, czy to pracą czy finansami. Pokażmy, że potrafimy być wspólnotą i wbrew wszystkiemu sprawnie kooperować w celu upiększania swojego światku.
Wracając jeszcze na chwilę do budowli porzuconych, niszczejących, zaniedbanych i odrzuconych. Wracając do tych, na których remont nie stać ani władz ani właścicieli prywatnych. Są sytuacje, gdy ponownie przydałby się nam akt solidarności, wykreowanie czegoś w rodzaju obywatelskiego funduszu środków renowacyjnych. Jeśli istnieje instytucja tego typu to popełniam straszny błąd ponownie to sugerując, a jeśli nie to może warto wreszcie spróbować?
Prostsze i skupione na funkcjonalności dzieła cywilizacji ludzkiej również posiadają niezmierzone pokłady uroku i piękna, choć z pozoru bywają tak surowe, obskurne. Jeśli zechcemy się nad nimi pochylić to w końcu to dostrzeżemy, a odrobina barw powróci do naszej codzienności.
0 komentarze:
Komentuj, snuj refleksje, a co najważniejsze dyskutuj!
Wklejanie linku do swojego bloga na końcu komentarza może spotkać się z pozytywną odpowiedzią autora "Réalité de la legende".