Nastał czas zmian – pewnych i konkretnych. Nie było to dzieło ani zadbane, ani rozwinięte, tak więc skutki nie powinny należeć do nazbyt bolesnych. Innymi słowy, wcielając się w istotę w kaleczeniu języka „uwspółcześnioną” – nadchodzi zmiana targetu.
Rzeczywistość legendą, bajką, baśnią, mitem. Nigdy nie uczyłem się francuskiego, choć doceniam piękno tego języka (jak to sprzecznie i źle brzmi!) i dlatego zdecydowałem się na wybranie akurat takiego tytułu. Mówiąc o czymś mistycznym, choć i na poły zwyczajnym, sam spełniał te wymagania doskonale. Miał być on czymś dosłownym – magazynem prozy, myśli literackiej powstałej na bazie oniryzmu, życia, otaczającego mnie świata. W tym sensie aż tak wiele się nie zmieni, chociaż... Kto wie?
Od dziś fikcję literacką zastąpią refleksje, te melancholią pachnące, jak i te konsumowane tu i teraz, żywiołowo, dopiero się kreujące. Otaczający nas świat to piękne miejsce, czasem warto się zatrzymać, pomyśleć, wciągnąć dożę świeżego powietrza pachnącego kwitnącym bzem i odlecieć w odmęty pamięci. Porównać swój żywot dziś i dawniej, dostrzec różnice, utrwalić coś pięknego i po prostu uśmiechnąć się. Naszym życiom stanowczo brakuje uśmiechu – tkwimy w smutku i zmartwieniach nie potrafiąc skupić się na pozytywnych aspektach otaczającej nas rzeczywistości.
A wtedy powstają smutasy, ba, armie smutasów! Armie spotykane codziennie – na klatce, w sklepie, autobusie, tramwaju, na uczelni, w pracy, a potem w rodzinie, kuchni, domu, pokoju i własnej sypialni! Smutek nie jest czymś złym, oczyszcza, ale nie możemy w nim tkwić wiecznie, wszak skrajności są szkodliwe.
Brakuje nam uśmiechu i życzliwości, brakuje nam chwili zadumy i wyciszenia, cierpimy na chroniczny niedostatek empatii oraz dobroci. A co najgorsze i najpiękniejsze zarazem to fakt, że nigdy nie będziemy w tym idealni, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi. Ale warto się starać, na tym polega cały nasz żywot, dlatego właśnie chcę się z Wami dzielić swoimi refleksjami na ten temat, chcę się z Wami dzielić pozytywnymi fragmentami swojego życia (choć nie aż tak osobistymi i spersonifikowanymi jak mogłoby się wydawać), optymistycznymi wizjami. Chcę przypomnieć, że i to jest możliwe – i mam nadzieję, że pomogę Wam w odnalezieniu tej drogi.
Nie, nie będzie to blog silnej wiary, okultyzmu czy sił nadprzyrodzonych/kosmicznych. Będą to historie człowieka prostego, z krwi i kości, dość twardo stąpającego po ziemi i starającego się uszanować innych takimi, jakimi są – choć różnie to bywa.
Proza pozostanie miłym dodatkiem, a regularność zagości jako dobra norma. Ażeby pointa była jeszcze przyjemniejsza – miłego dnia jak i dobrej nocy, żeby nie powiedzieć „Wszystkiego Najlepszego!”
0 komentarze:
Komentuj, snuj refleksje, a co najważniejsze dyskutuj!
Wklejanie linku do swojego bloga na końcu komentarza może spotkać się z pozytywną odpowiedzią autora "Réalité de la legende".