Dziedzictwo

By | 08:50 5 komentujących
Jest takie miejsce... 

Wiekowe i monumentalne, pośród którego siedlisk krocząc wyczuwasz na swoich barkach oddech historii. Spoglądasz z odrobiną troski, przemieszanej z obawą, acz i podziwem. Świadomość, ile pokoleń obserwowało to samo, co ty, bywa w tym przypadku przytłaczająca. Być może zmieniała się forma, być może inny był stan zaawansowania, rozkład strzelistych koron, aczkolwiek to tylko szczegóły. Miejsce pamięta.

Co natura wydała, natura odbiera.

Dotykając chropowatej, na poły wyniszczonej już kory sam zaczynasz to czuć. Pod grubą warstwą zmęczenia, schronione przez lepki, zielonkawy mech, ukrywają się wspomnienia. A zapach wiekowych drzew przeszywa wszystko, co cię otacza.

Musi tu panować symetryczny wręcz porządek, piękno w najczystszej postaci! Niezbyt zmyślnie ubrana służba, ot, najęci chłopi, przemyka pomiędzy drzewami tnąc, poprawiając, a Pan coraz bliżej. Czy spodoba mi się osąd? Czy ubrana w najznamienitszą, koronkową suknię z pozłacaną nicią, Pani będzie usatysfakcjonowana? Gromkie śmiechy, przeplatane z dźwiękami pijackiej hulanki, dobiegają z głębi, przytłumione przez zieleń, tak nierzeczywiste w swej odległości. Pałac, skryty na obrzeżach, choć nadal wśród drzew to nieustannie umykający zmysłom. Nikt nie jest w stanie go dostrzec.

Chłopi z wrzaskiem rzucili się do pracy, dziękując wniebogłosy  za dziejową sprawiedliwość, a towarzysz z nieukrywaną satysfakcją zaczął sporządzać raport. Nie minął nawet kwadrans, co zostało skrupulatnie odnotowane, a najzmyślniejsze z mebli gotowe były by skończyć jako opał. Nie uchroniły ich narożne rzeźbienia przedstawiające liście akantu, wzorowane na modle antycznej, nie uchronił ich nawet stan zachowania, który dało się odnotować jako idealny.  Mieniące się złotem, purpurą i błękitem tkaniny rozdarto, dzieląc je cichaczem wśród miejscowych, choć większość pakując na wozy i wywożąc. Dla nadzorującego pracę najważniejszy był jednak sam akt destrukcji, wdeptania w ziemię symbolu starego systemu, uwolnienie mieszkańców spod jarzma miejscowego dziedzica. A to, jak z niebywałym zadowoleniem odnotował w raporcie, udało się w pełni, z jednoczesnym zaskarbieniem sobie serc ludu wiejskiego. Co ważne, odnotował, towarzyszom ze wsi pozwoliliśmy zrobić z murami co zechcą. Nie minął tydzień, a po budowli zostało tylko gołe pole z resztką fundamentów okalanych przez park. Jak widać nic nie może powstrzymać potęgi rewolucji, dodał na samym końcu towarzysz. 

Dzieciaki zawsze zastanawiały się nad historią fundamentów w dawnym parku dworskim, czasem wysłuchując dziadkowych opowieści o końcu ery niewolniczej pracy i wyzwoleniu, które im przyniesiono. Było w tym jednak za mało romantyzmu, niewiele pikanterii, prędko więc powstały historie nieszczęśliwych miłości i udręczonych duchów noc w noc nawiedzających to miejsce. Czasem skrzykiwali się, chcą odkryć tajemnicę skrywaną pod ziemią, licząc, że przetrwały piwnice. A może dziedzicowi udało się zakopać gdzieś kosztowności, ku lepszej przyszłości, wiekową inwestycję skrytą pod jednym z drzew? Z tamtego okresu nie przetrwało już ani jedno zdjęcie, tylko natura mogła znać odpowiedzi.

Jest to tylko moja własna perspektywa, niepotwierdzona poszukiwaniem szerokiej gammy historii dawnych pokoleń, ot, szczątki informacji uzupełnione wyobraźnią, teoriami tworzonymi od lat. Żyję nieopodal dwuwiekowego parku dworskiego i to miejsce do dziś, mimo swych niewielkich rozmiarów, pozostaje dla mnie nieodkryte w najpiękniejszy ze sposobów. 

Wszędzie jesteśmy w stanie odnaleźć tajemnice, jeśli tylko zechcemy się nad nimi pochylić.
Nowszy post Starszy post Strona główna

5 komentarzy:

  1. Jejku wspaniały opis, aż kolokwialnie mówiąc "zatkało mnie". Po raz pierwszy spotkałam się w blogsferze z tak wyszukanym słownictwem, użytym z sensem. Naprawdę podziwiam.
    Pozdrawiam,
    nahumanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schlebia mi to, dziękuję. :)
      A przy okazji wiem, że jednak nie popełniam błędu dając upust swojemu naturalnemu stylowi.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając Twój pełen wyrafinowania opis, czułam się jakbym słyszała i dotykała misternie splątany świat, przedstawiony przez Ciebie niemal jako arkadia. Obrazowo malujesz słowem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając ten opis czułam się jakbym tam była! Pięknie to opisałeś!
    Pozdrawiam!
    Mska-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, snuj refleksje, a co najważniejsze dyskutuj!

Wklejanie linku do swojego bloga na końcu komentarza może spotkać się z pozytywną odpowiedzią autora "Réalité de la legende".