Potęga strun

By | 11:17 2 komentujących
Otacza nas ciemność, krążymy w świecie wielobarwnych, strzelistych strun. Miejscem tym z pozoru nie rządzą żadne zasady, najczystszy chaos, pierwotna entropia. Mimo to czujemy się zaintrygowani i nim się orientujemy mimowolnie przekraczamy jeden z nowo-powstałych łuków triumfalnych. A może po prostu przeszył nasze ciało w trakcie narodzin, początkowo niezauważony, tak czuły i delikatny w swych pieszczotach?

Wtedy trafiamy do zupełnie innego miejsca, poznajemy historię świata wśród słów i dźwięków, przytłacza nas potęga chórów, dźwięk potęgi trąb dudniąc przeszywa całą okolicę. Mroźny szczyt, na którym się znajdujemy, dodaje kolejnej szczypty patosu temu quasi-operowym spektaklowi. Nie znając języka rozpoznajemy motywy "Księgi Rodzaju" kłębiące się u podnóża, już chcemy się pochylić, rozpocząć żmudną wędrówkę ku scenerii, jednak płyniemy dalej.

Dźwięk lutni młodzieńca zdaje się mieć potęgę zdolną skruszyć najtwardsze z serc, łzy same lgną do oczu, a po chwili jesteśmy już w stanie poczuć ich słonawy smak wymieszany z goryczą historii mknącej przed naszymi oczyma. 

Kochali się, lecz nie mieli aprobaty rodzin, tchnięci romantyzmem uciekli, postawili wszystko na jedną kartę, postawili na siebie. Uciekali w burzy. Zgubili się i dopadli ich banici. Nie dał rady jej obronić. Zginęła tak okrutnie. Do dziś nawiedza go w snach. Nie potrafi mu wybaczyć. Prześladuje go jej spojrzenie. Zimne. Martwe. Pełne przerażenia. 

Zdawało się, że struny lada moment pękną, nie mogąc znieść dłużej tych wszystkich emocji, przyjmując i oddając je z taką wiernością, że aż chcąc zjednoczyć się w duchu ze swym panem. Chcemy go pocieszać przez łzy, jednak płyniemy dalej. 

Znajdujemy się na środku ulicy osaczeni przez smugi światła mknące w okół nas. Czujemy się tacy mali, niezauważeni, pisk kół, warkot silników. Cały świat pędzi przed siebie, a my stoimy w środku tej metropolii. Jest nam tak zimno, czas mija, a my wreszcie orientujemy się, że nie jesteśmy sami. Otaczają nas oni. Odrzuceni przez społeczeństwo, biedni i schorowani, zaniedbani. Odebrano im nadzieję, odarto ich z marzeń i porzucono na pastwę losu, ponieważ mieli gorszy start. Ponieważ nie potrafili sobie poradzić. Tylko artysta o nich pamięta, ze smutkiem w głosie ukazując ten obraz.

Źródło: inspirefirst.com


Muzyka jest piękna, gdyż nawet w największej, popkulturowej papce skrywa niezgłębione pokłady potencjału i refleksji, a przy okazji lekarstwa duszy. Nieodłącznie jest też związana z poezją, o której miałem okazję pisać tydzień temu, a mimo to i bez jej towarzystwa posiada moc kreowania światów, nieraz większą niż obraz czy litera, do których tak przywykliśmy. A co dopiero, gdy połączymy te formy w jeden twór?



Nowszy post Starszy post Strona główna

2 komentarze:

  1. Muzyka to panaceum. Źródło inspiracji. Na Twoich tekstach można wzbogacać swoje słownictwo, to wielka umiejętność, którą dzierżysz. Wygrywasz swego rodzaju melodię, a Twoja struna, czyli dar, zdaje się być niewzruszony czasem i pracą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że do wirtuoza jeszcze mi daleko, jakkolwiek pojedyncza struna wygrywająca swą nutę w melodii życia brzmi... Rozsądnie. Dziękuję.

      Cieszę się, że jestem w stanie wspierać rozwój innych pod kątem, hympf, leksykalnym. Sam bogacę się czytając, a do nasycenia mych potrzeb droga niemożliwa do przebycia. Poza tym samo pisanie potrafi być lekcją słów, głównie za sprawą korekty. :)

      Usuń

Komentuj, snuj refleksje, a co najważniejsze dyskutuj!

Wklejanie linku do swojego bloga na końcu komentarza może spotkać się z pozytywną odpowiedzią autora "Réalité de la legende".