Przyjaźń

By | 10:00 4 komentujących
Źródło: kazzledazz.com
Przyjaźń to mocne słowo niosące za sobą ogromny ładunek emocjonalny. Ludzie dla nas najbliżsi i najdrożsi, teoretycznie Ci, z którymi możemy porozmawiać o wszystkim i wszędzie. A co najważniejsze Ci, którzy nie zostawią nas nigdy na przysłowiowym "lodzie". Jednakże czy aby na pewno? Czy może to jednak odrobinę staroświeckie postrzeganie sprawy względem dzisiejszej mentalności? Osobiście skłaniam się ku wersji, w której zawsze było to słowo o wielkim brzmieniu, choć tylko dla niektórych. Dla innych pozostawało symbolem czegoś pięknego, gdy sami szachowali tym pojęciem na prawo i lewo. 

My, ludzie - różnimy się charakterami, temperamentami, jesteśmy często ulepieni z zupełnie innej gliny. Część z nas potrzebuje relacji wręcz wybitnej, aby utworzyć z kimś więź emocjonalną, a część podchodzi do tego niczym bezproblemowy lekkoduch. Często niesie to za sobą konsekwencje, w pierwszym przypadku prowadząc do lekkiego wyobcowania i samotniczego trybu życia, natomiast w drugim, cóż... Czy pewniakiem można na takich istotach polegać w każdej sytuacji? 

Wyznaję zasadę, że jeśli dana przyjaźń się wypaliła to po prostu nie zaistniała. Obraz godny idealisty, którym ponoć jestem. Kryzysy w relacjach to norma, jednakże wypalenie i dostrzeżenie, że jednak z kimś do siebie ni w ząb nie pasujemy to coś poważniejszego. Powiedzieliśmy wiele słów na wyrost, może w chwili potrzeby, a może mając zafałszowany obraz rzeczywistości. Coś sztucznego trwało skutecznie rok, dwa, aby potem upaść z hukiem. W najgorszym przypadku mogliśmy być perfidnie wykorzystywani i służyć za rodzaj rozrywki, ostatecznie lądując na stercie z zabawkami, które w końcu się znudziły. Opcji jest wiele i w moich oczach eliminują one egzystencję danej przyjaźni. Fałszywa relacja, a nie więź, która powinna przetrwać wiele lat. 

Dla wielu niezwykle ważna jest częstotliwość kontaktu, ale czy to naprawdę aż tak ważne? Przyjaciel to nie partner, choć łączy ich fakt pozostawania z nami na całe życie. Z tym, że w przypadku pierwszego nie jest to zobowiązanie do wypełnienia naszej codzienności. To kontakt raz na tydzień, miesiąc, a czasem i pół roku, który daje nam niebywałą radość. To łzy przelanych i przyjętych przez niego trosk, to wzajemność i empatia. Jest to też reakcja wtedy, gdy potrzebna. Realna troska i zainteresowanie, ale pewniakiem nie kreacja rzeczywistości. Jeśli jednak znajdzie się osoba na tyle bliska i wszechobecna, cóż... Piękne. Nic dodać, nic ująć. Poza tym niektórzy, mimo wszystko, potrzebują relacji na taką skalę. 

Czy jeden, nawet ogromny, zawód może pogrążyć relację? Dla jasności wykluczamy kontekst fałszywej relacji. Pewniakiem nie taką, tu winno być zwyczajne zrozumienie. Czasem zaniedbujemy sprawy najważniejsze, jesteśmy tylko ludźmi. Okazujmy innym zrozumienie, którego sami nieraz pragniemy. Relacje te są zarazem delikatne jak i pancerne, nie możemy pozwolić, aby drobiazgi lub sytuacje pojedyncze miały na nie przeważający wpływ. Chyba, że nie jesteśmy w stanie. Może wtedy powinniśmy się zastanowić nad tym, czy to tak naprawdę przyjaźń? 

Z najbliższymi nawet milczenie bywa darem. 

Nie lubię  szachować słowem "przyjaźń", w moim życiu znajdą się raptem cztery osoby, które jestem w stanie określić tym mianem. Twierdzę, że to i tak wiele. Reszta relacji to czyste, mniej lub bardziej zaawansowane, koleżeństwo z powodu wybrakowanego dopasowania dusz. Wtedy można na siebie liczyć, ale tylko czasem, ciężko sięgnąć po kogoś z zupełnie innej bajki. 
Nowszy post Starszy post Strona główna

4 komentarze:

  1. Przyjaźń może okazać się zdradliwa. Dla jednych do słowo rzucane na wiatr, dla drugiego jedno z najważniejszych w życiu. Ludzie nie doceniają przyjaciół i tego co oni dla nich robią. Prawdziwa przyjaźń zaczyna się tam gdzie się niczego nie oczekuje, tak jak w miłości. Mam nadzieję, że w życiu spotkam tylko prawdziwych przyjaciół :)!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Cię,Dominiku,przeczytałam z uwagą Twój tekst i w zupełności się z Tobą zgadzam.Dla mnie słowo "przyjażń" jest "święte" i nie należy nim szafować,nie rozumiem ludzi,którzy mylą przyjażń z koleżeństwem lub zwykłą znajomością .Widzę wielką różnicę między tymi pojęciami,spotkanie jednego przyjaciela w życiu jest wielkim szczęściem i tego Ci życzę,pozdrawiam serdecznie,miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Również nie nadużywam słowa "przyjaźń" mam je zarezerwowane tylko dla jednej osoby, ponieważ nie raz się "przejechałam" na znajomych, oczywiście mam wiele kolegów czy koleżanek, które są mi bliskie ale taką prawdziwą przyjaciółkę mam tylko jedną i nie potrzebuję więcej :)

    Pozdrawiam i zapraszam
    Mój Blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybym miała być szczera zarówno względem siebie, jak i reszty. Jeden Przyjaciel. Jeden, ale za to wielki. Siedzi sobie u góry i pęka do rozpuku patrząc na moje życie. Aj! Wiele razy wyłożyłam się na tej więzi, a może nie trafiłam jeszcze na odpowiednich ludzi. Znalazłabym takie osoby-ludzkich przyjaciół, ale rzeczywiście czasem wolę z nimi milczeć niż rozmawiać. Ich słowa kują. To ludzka przyjaźń, a to zetknięcie się dusz, wariackie uniesienie bratnich serc. To dopiero jest coś. Ale jak się nie ma co się lubi...

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, snuj refleksje, a co najważniejsze dyskutuj!

Wklejanie linku do swojego bloga na końcu komentarza może spotkać się z pozytywną odpowiedzią autora "Réalité de la legende".