Uważaj na leki, czyli prasówka 16-21.05

By | 10:06 1 komentarz
Byliśmy świadkami powrotu karczemnej wrzawy na ławy sejmowe, na szczęście zdominowało to tylko jeden z dni w prasie. Jedną z głośniejszych spraw był książkowy event kulturowy, który doskonale wpisuje się w tego tygodniową tonację bloga, przy okazji odrobina medycyny i nie tylko. Zapraszam na prasówkę!

Paracetamol szkodzi

Jeśli kogoś zaskoczy fakt, że branie zbyt dużych dawek leków jest szkodliwe dla organizmu, to będę głęboko tym zmartwiony. Nie od dziś wiadomo, że regularne przyjmowanie 2,5 grama leków z paracetamolem znacznie skraca nam życie (nawet, gdy mowa tu o krótkich, acz regularnych okresach przyjmowania). Wielu ludzi zapomina, że czas działania tego środka wynosi 6 godzin, a mieszanie różnorakich leków zawierających go również może zakończyć się nieprzyjemnie. Co więc nowego? Okazuje się, że przytępia on nasze emocje i obniża poziom empatii. Innymi słowy z powodu nierozumienia emocji odczuwanych przez innych o wiele łatwiej prowokujemy kłótnie, poza tym sam w sobie ten fakt jest dość niewygodny dla naszego układu nerwowego. Wiecie, że w takim razie po paracetamolu możecie się poczuć psychopatą w ułamku o wiele znaczniejszym, niż zwykle?

Nadużywanie autorytetu

Profesor Łukasz Święcicki wywołał niemałe zamieszanie udzielając swojego autorytetu, jako psychiatra, w ramach walki politycznej. Postawił on diagnozę zbiorową zwolennikom, jak i członkom, opozycji, przyznając przy tym, że tak właściwie to nawet ich nie badał. Psychiatra, podobnie jak i psycholog, jest specjalistą skupiającym się na przypadku indywidualnym, nie zbiorowym. Ma on obowiązek leczyć i akceptować niezależnie od światopoglądu. Stawianie takiej diagnozy ogromnej grupie społecznej i narzucanie innym swojej perspektywy w ten sposób jest niemoralne. Mam nadzieję, że pan profesor pożegna się z zawodem z powodu nadużycia zaufania społecznego swej profesji.  Żeby było jasne - ma on prawo wyrażać swoje poglądy, natomiast nie ma prawa wykorzystywać on języka jak i autorytetu psychiatrii w ramach ich forsowania, tak jak w tym przypadku. 

Powieść na mieście!

Jedenastego maja w Warszawie miała miejsce najciekawsza premiera literacka, o której jak dotąd miałem okazję słyszeć. Z góry uprzedzam, że sama powieść "Cień Eunucha" autorstwa Jaume Cabrégo trafiła do druku i od 18 maja można zakupić ją w księgarniach. A na czym polega wyjątkowość jej premiery? W ramach akcji "czytam dalej" to 500-stronicowe dzieło umieszczono na plakatach, bilbordach, kubkach w kawiarniach, bibliotecznych podłogach, ścianach. Chcąc przeczytać całą powieść trzeba odbyć podróż po kilkuset miejscach w Warszawie, przyjemne połączone z pożytecznym, aktywność intelektualna z minimum aktywności fizycznej. Mam nadzieję, że ujrzymy więcej akcji tego typu, imponują mi swa oryginalnością, a przy okazji świetnie promują czytelnictwo.. Nigdzie nie zauważyłem informacji, aby możliwość odbycia tej podróży literackiej była ograniczona czasowo, tak więc - stolica zaprasza!

Karczemna b(p)ijatyka

Źródło: radiozet.pl
News bliźniaczy do zeszłotygodniowego. W sejmie wrzawa, jedni skaczą do gardeł drugim, padają wzajemne oskarżenia. Niestety dzisiejsza bolączka polega na wykorzystywaniu populizmów i ataku na instytucje międzynarodowe, zagraniczne, w ramach utrzymania rzekomo traconej suwerenności. Wiecie, zrobienie porządku z korporacjami, które drenują naszą ekonomię z ogromnych pieniędzy, faktycznie można by nazwać w ten sposób, ale atakowanie (wspierającej nas nieraz) międzypaństwowej współpracy... Ach, szkoda słów! A język używany przez wszystkie strony jest godny potępienia i przyrównania do walki karczemnych opojów. To ma być elita narodu? Takie ośmieszanie kraju powinno być karalne i dla rządu i dla opozycji, bez wyjątków. Igrzyska zamiast dbania o gospodarkę i obywateli, tylko, że chleba zaraz zabraknie (autor nawiązuje do "Chleba i igrzysk!")

Telewizja kontra YouTube

Stała się rzecz, której wyczekiwałem od dawna, czyli polska "topka" internetowej śmietanki została wzięta pod telewizyjną lupę. Niestety, wywołało to tylko festiwal nienawiści, który skłonił TVN do usunięcia z sieci dobrego (skądinąd) materiału ze względu na dobro specjalistów pojawiających się w materiale i ich rodzin. Pokazano brak kultury, beznamiętny festiwal nienawiści i nieświadomość "najsławniejszych" (a nie, wbrew opinii niektórych, jedną z dram. Ona nie była ani tematem ani tezą tego materiału!). Nieświadomość ich wpływu na najmłodszych widzów, którzy stanowią lwią część ich widowni. Zwyzywać kogoś publicznie i skazać na ostracyzm? Tak, to tylko żart! Śmiechu warte. Chyba bardziej zbulwersował mnie jednak fakt, że niektórzy polscy twórcy YouTube wzięli w obronę panów wulgarnych i niestosownych twierdząc, że jedynie trafili w ogromną niszczę, która zaistniała z powodu patologii rodziców. Nie, oni tę niszę kreowali, a rodzic w okresie buntu dziecka tylko uporem może dać odwrotny przykład. Poza tym liczby idą tutaj w miliony, to wręcz niestosowne rzucać tak obraźliwymi stwierdzeniami na wyrost i kwestionować uzasadnione opinie psychologów specjalizujących się w mediach tego typu. Szkoda, że z powodu kultu idola wywołało to głównie negatywną reakcję "fanów" panów zaatakowanych. Jeśli kogoś interesują szczegóły - zapraszam do działu "Kontakt", z chęcią podeślę więcej materiałów na ten temat.

Podsumowanie!

Pewien złośliwy psychiatra porozwieszał na mieście opakowania z paracetamolem, którym naćpali się bogu winni twórcy YouTube. W efekcie ruszyli oni na sejm, gdzie doszło do "Pierwszej bitwy pod wiejską", którą zakończył festiwal pędzenia samogonu. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie, a kultura wreszcie wróciła na salony, "kurwom" w dyskusji nie było końca.


Nowszy post Starszy post Strona główna

1 komentarz:

  1. Jestem zachwycona pomysłem z książka. Cudowne. Tylko jak się oderwać od nałogu poszukiwania kolejnych części? Paracetamol i jego skutki uboczne wezmę sobie do serca. Więcej dowiaduję się z Twojego bloga, aniżeli z telewizji. O wiele przystępniejsza i ciekawsza forma.

    OdpowiedzUsuń

Komentuj, snuj refleksje, a co najważniejsze dyskutuj!

Wklejanie linku do swojego bloga na końcu komentarza może spotkać się z pozytywną odpowiedzią autora "Réalité de la legende".