Historia narodzin tak zwanego "Państwa Islamskiego"

By | 08:48 3 komentujących
Źródło. abcnews.go.com
Terroryzm to temat niezwykle głośny ostatnimi czasy - szczególnie u nas w Polsce, co uznaję za niezwykle ironiczne. Dlaczego? Muzułmanie (z góry uprzedzam, że uznawanie ich za jedyne źródło terroryzmu to moim zdaniem czysta ignorancja) są w naszym kraju silnie zasymilowaną mniejszością stanowiącą mniej niż 0.1% ludności, czyli około 15-25 tysięcy. Aczkolwiek daruję sobie tę dyskusję, czas wyjaśnić genezę terroru. 

Wbrew obiegowej opinii zjawisko to nie ma swojej genezy w samej naturze tej religii. Ba! Zdecydowana większość wyznawców islamu potępia takowe działania, ponieważ są one skierowane również przeciwko nim. ISIS jest na rękę podsycanie nienawiści wobec ich własnych pobratymców. Dlaczego? Są to niewierni idei wymagający nawrócenia, wzbudzanie rasizmu jak i ksenofobii wśród europejczyków sprzyja możliwości "dostania ich" w "swoje ręce". A jeśli jednak nie da się ich w ten sposób przycisnąć do ostateczności - giną. W oczach terrorystów są zwyczajnymi zdrajcami.  

Gwoli wyjaśnienia pozwolę sobie umieścić tu również pełną definicję dżihadu, którą opinia społeczna zaczęła ostatnimi czasy wypaczać.
W Koranie i muzułmańskiej tradycji dżihad oznacza wszelkie starania podejmowane w imię szerzenia i umacniania islamu: zarówno poprzez walkę zbrojną, nawracanie niewiernych, pokojowe propagowanie islamu, jak i wewnętrzne zmagania wyznawcy.
Skąd więc cały ten problem?  Wszystko ma swoją genezę w 2003 roku, czyli w kolejnej zaborczej wojence USA, w tym przypadku przeciwko Irakowi. W celu nakreślenia sytuacji pozwolę sobie na kolejny cytat, tym razem z książki, którą podpieram się w przypadku tej notatki (informacje o niej na dole w bibliografii, pozycja pierwsza).
Rami, dwudziestosiedmioletni nieśmiały student historii, wstąpił w szeregi terrorystów po tym, jak jego matkę zastrzelili w czasie przeszukania domu amerykańscy GI. Na jego oczach. "A co pan by zrobił?" - zapytał rozgoryczony, widząc, że nie potrafię zrozumieć jego decyzji mimo ogromu cierpienia. Nietrudno głosić szlachetne poglądy o rebeliantach i terroryzmie, żyjąc w dobrobycie i pokoju. Czy kiedykolwiek pomyślałem, co musi czuć człowiek przed dokonaniem samobójczego zamachu? Milczałem, a on dorzucił: "Przestańcie nas nachodzić i poniżać. Wynoście się do swoich krajów. A wtedy Al-Kaida zniknie sama z siebie".
Wszystko zaczęło się od krwawych wojen o wpływy na Bliskim Wschodzie pomiędzy ZSRR a USA, wtedy właśnie powstał pierwszy zalążek współczesnego terroryzmu.  W ramach utarcia nosa Sowietom (wojna z lat 1979 - 1989) postanowiono uzbroić Talibów, przyszły zalążek Al-Kaidy. Później było już tylko gorzej. Po upadku ZSRR Stany Zjednoczone postanowiły wykorzystać każdy, możliwy pretekst do wywołania nowej wojenki w tamtym regionie. Rozchodziło się głównie o ekonomiczne interesy USA, innymi słowy zagrabienie surowców naturalnych i zabezpieczenie ich dla amerykańskich korporacji, które mogły drenować "podbity" kraj z pieniędzy wedle uznania. 

Testowano wtedy również tak zwaną "doktrynę szoku", która oficjalnie wpisała się w doktrynę wojenną Stanów Zjednoczonych. Polega ona na szybkich i zmasowanych atakach wymierzonych w infrastrukturę i ludność cywilną. Jej celem jest sianie terroru pośród mieszkańców państwa atakowanego, pozostawia kraj w ruinie, sparaliżowany i umęczony wojną. Niszczy podstawy życia społecznego. W połączeniu z odebraniem jakichkolwiek perspektyw ekonomicznych wsparcie pieniężne dla rodziny za cenę naszego życia w sprawie Al-Kaidy czy ISIS staje się wręcz atrakcyjne, nie sądzicie? Jest w tym coś z romantyzmu... 

ISIS  wywodzi się z dawnej, kilkutysięcznej elitarnej gwardii irackiej, która uformowała oddziały bojowników pod sztandarem Az-Zarkawi. Po upadku Saddama Husajna zaczął on prowadzić wojnę przeciwko znienawidzonym przez siebie szyitom a przy okazji wykluczył z życia politycznego dawniej wpływowych sunnitów. Świat islamu spłynął serią krwawych zamachów wymierzonych w niezradykalizowaną część społeczeństwa, jednocześnie cierpiąc z powodu wojny z USA i ich sojusznikami (a i Polska przyłożyła do tego rękę). Już w 2004 roku Az-Zarkawi oficjalnie dołączył do Al-Kaidy, którego brutalność w działaniach doprowadziła do sprzeciwów ze strony przedstawicieli Bin Ladena. Zdaniem tego drugiego kierowanie zamachów samobójczych przeciwko własnej ludności było przejawem zwykłego okrucieństwa, którego należało uniknąć. Ginąć mieli amerykanie, a nie szyici czy sunnici. 

Az-Zarkawi jednak nadal robił swoje, idąc jak burza i nie przejmując się innymi. Gdy w 2011 roku Al-Bagadi dał realne początki istnienia ISIS to właśnie przywódca irackich bojowników zapewnił mu realne środki w postaci funduszy i kadr, innymi słowy w postaci pełnej współpracy. Radykalizacja postępowała nieustannie z roku na rok coraz silniej wspierana ekonomicznym drenażem Bliskiego Wschodu. To musiało skończyć się tragedią.

A jeśli nadal powątpiewacie to zadajcie sobie jedno, proste pytanie. Jak wyglądały kwestie terroryzmu przed latami 90? Jak wyglądały przed latami 80? Nie bądźmy ślepi i nie ulegajmy populizmom, myślmy zanim pochopnie osądzimy miliony niewinnych ludzi o sprzyjanie i dokonywanie aktów terroru. 

Bibliografia: 

Todenhöfer, Jürgen. ISIS Od Środka: 10 Dni W "Państwie Islamskim" Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2016. 
Klein, Naomi. The Shock Doctrine: The Rise of Disaster Capitalism. New York: Picador/H. Holt, 2009. 
Wojciech Roszkowski Półwiecze. Historia polityczna świata po 1945 roku, wyd. 2005
Bill Blum: The CIA’s Intervention in Afghanistan. Le Nouvel Observateur (Globalresearch)
Nowszy post Starszy post Strona główna

3 komentarze:

  1. Ataki terrorystyczne na Francję bardzo mnie przeraziły, przecież to z dnia na dzień może dość też do nas, do Polski. Skąd możemy to wiedzieć? Większość z nas żyje tak, jakby nas to nie dotyczyło. Jednak patrząc w telewizor z przerażeniem, można śmiało stwierdzić, że i my możemy być w niebezpieczeństwie. Chociaż do Polski jeszcze nie dotarła fala imigrantów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej denerwuje mnie to, że rośnie strach przeciwko muzułmanom i łatwość w podejmowaniu decyzji-wyznania ich wiary. Wiem to na przykładzie brata, który jadąc ostatnio do Izraela i wiedząc, że Bóg sam jeden wie, co może się stać, przyznał, ze regułkę zna i w razie czego wykorzysta. To już należy do osobistej sfery, ja wiem, ale pokazuje to jak łatwo jesteśmy kierowani przez świat. To właśnie jet terror. Szerzenie strachu. Medialne okrzyki z pewnością nie pomagają, siejąc lęki wśród ludności. A terror istniał i będzie, nie jesteśmy nawet świadomi jak nami kierują, wraz z nowym technologiom, cwałują wprost do naszych umysłów z lekka przygotowanych, przez media.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, faktem, poziom tej paranoi jest przerażający. Pytanie tylko co powinniśmy zrobić aby go zmniejszyć? Spijamy skutki błędów butnej części naszej cywilizacji. Żałuję, że Polska nadal w jakimś stopniu angażuje się w te kwestie i gra na nienawiści prowokując do postrzegania nas tak samo jak postrzega się USA.

      Usuń

Komentuj, snuj refleksje, a co najważniejsze dyskutuj!

Wklejanie linku do swojego bloga na końcu komentarza może spotkać się z pozytywną odpowiedzią autora "Réalité de la legende".